[...]


...no więc Łowicz, 21.30. Pusto, parking z paroma samochodami, na obrzeżach miasta. W powietrzu syfoza. Ktoś zaczyna grać na harmonii, ktoś uderza w bęben. Podjeżdżam - grupa około 20-latków, kilku chłopaków, ze 3 dziewczyny. I dwóch z nich gra. Coś skocznego, łowickiego - z wprawą, normalnie, po prostu. Zbieram szczękę.
Coś się zmieniło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz